Quantcast
Channel: Dębica – Super Nowości24
Viewing all 220 articles
Browse latest View live

W tym autobusie głośniej pracuje ogrzewanie niż napęd

$
0
0
- To innowacyjna konstrukcja. Będziemy oceniać, jak taka technologia sprawdzi się w dębickich warunkach - mówi Piotr Chęciek, prezes MKS; w tle testowany autobus elektryczny. Fot. Artur Getler

– To innowacyjna konstrukcja. Będziemy oceniać, jak taka technologia sprawdzi się w dębickich warunkach – mówi Piotr Chęciek, prezes MKS; w tle testowany autobus elektryczny. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Przyjechał elektryczny autobus.

Do Dębicy na testy trafił pierwszy autobus elektryczny, który do końca miesiąca będzie kursował na trasach obsługiwanych przez dębicki MKS. Jest to wynik przymiarek miejskiej spółki i ratusza do pozyskana unijnych pieniędzy na rozwój komunikacji, w tym zakup nowoczesnego taboru.

Autobus testy rozpoczął od wtorku, a nie jak zapowiadano od ubiegłego piątku. Jak tłumaczy prezes MKS, poślizg wynikał z tego, że autobus jest prototypem i przed wysłaniem pojazdu do Dębicy w firmie musiano usunąć usterkę.

Elektryczny City Smile niskopodłogowy z 22 miejscami siedzącymi, na w pełni naładowanych bateriach może pokonać 140 kilometrów, a ładowanie trwa 6 godzin. Dębicki MKS testuje autobus firmy AMZ-Kutno. W planie jest też przetestowani autobusów innych producentów.

- Takie autobusy są bardzo drogie, bo zakup jednego to koszt około 1,5 miliona złotych. Wyłożenie takich kwot ze środków własnych jest poza zasięgiem spółki i miasta – mówi Piotr Chęciek, prezes MKS Dębica. – Będziemy się starać o dofinansowanie. Zakup takich autobusów z dofinansowanie unijnym miałby sens – mówi prezes.

- Będziemy poszerzać tabor MKS i wiążemy nadzieje z elektrycznymi autobusami – mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy.

Autobus będzie w Dębicy użytkowany do 1 listopada. W tym czasie zostaną zebrane dane o zużyciu energii, zasięgu, opinie kierowców i pasażerów. Mieliśmy okazję przejechać się testowym autobusem – w oczy, a właściwie w uszy rzuca się, że najgłośniejszym pracującym elementem jest… nadmuch ogrzewania.

Artur Getler


Andrzej walczy o życie

$
0
0
- Pomóżcie mi zobaczyć, jak dorasta mój synek, słuchać pierwszych wypowiadanych przez niego słów, uczyć go jazdy na rowerze, pękać z dumy, gdy zda maturę - apeluje Andrzej Burdzy, na zdjęciu z synkiem Jasiem. - Pomóżcie mi żyć! Nie osiągnę tego bez wsparcia dobrych ludzi. Fot. Archiwum

– Pomóżcie mi zobaczyć, jak dorasta mój synek, słuchać pierwszych wypowiadanych przez niego słów, uczyć go jazdy na rowerze, pękać z dumy, gdy zda maturę – apeluje Andrzej Burdzy, na zdjęciu z synkiem Jasiem. – Pomóżcie mi żyć! Nie osiągnę tego bez wsparcia dobrych ludzi. Fot. Archiwum

DĘBICA. Pomóżcie mi zobaczyć, jak dorasta mój synek.

Andrzej Burdzy 32 lata mieszka w Dębicy, razem z żoną Kasią i półtorarocznym synkiem Jasiem. By ocalić jego życie, potrzeba 500 tysięcy złotych. Tyle kosztuje terapia nierefundowanym lekiem, która pomoże podjąć dalszą walkę z rzadkim nowotworem. Jak dotąd, ludzie dobrej woli zebrali 136 tys. zł.

Andrzej jest chory na chłoniaka Hodgkina Jest to choroba nowotworowa układu limfatycznego, zwana ziarnicą złośliwą. – W momencie, kiedy moje życie znów nabrało sensu i zaczęło się układać, wyczułem na swojej klatce piersiowej guza – mówi Andrzej. – Po raz drugi w życiu muszę przechodzić przez koszmar choroby nowotworowej.

Tydzień temu Andrzej rozpoczął długą i wyczerpującą chemioterapię uzupełnianą naświetleniami, która niestety nie daje 100-procentowej szansy na wyleczenie. Na szczęście przy leczeniu chłoniaków mamy do dyspozycji wyjątkową broń – terapię celową, która znacznie zwiększa prawdopodobieństwo pokonania choroby. Lek potrzebny do tej terapii – adcetris – nie jest w Polsce refundowany, a jedna dawka kosztuje ok. 33 tys. zł. – Czeka mnie przyjęcie aż 16 takich dawek, co daje niewyobrażalną dla mnie kwotę ponad pół miliona złotych – mówi mężczyzna. – Nie jestem w stanie sam zgromadzić takiej kwoty, zwłaszcza że podczas terapii nie będę mógł pracować. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc!

Jeśli chcesz pomóc
Wpłaty prosimy kierować na rachunek: Fundacja Śnieżki „Twoja Szansa”, ul. Dębicka 44, 39-207 Brzeźnica, Podkarpacki Bank Spółdzielczy oddział w Dębicy nr rachunku: 23 8642 1139 2013 3902 8554 0001 z dopiskiem „Andrzej Burdzy”.

Artur Getler

Łącznik tak, ale jeśli zadbają o bezpieczeństwo

$
0
0
- Mamy nadzieje, że tym razem obejdzie się bez protestów, zwłaszcza że nie mamy nic przeciwko łącznikowi - mówi Zbigniew Matłok, sołtys Nagawczyny (po lewej). - Chcemy, by uwzględniony przy jego budowie bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów - dodaje Tomasz Bukowski, radny gminy Dębica (po prawej). Fot. Artur Getler

– Mamy nadzieje, że tym razem obejdzie się bez protestów, zwłaszcza że nie mamy nic przeciwko łącznikowi – mówi Zbigniew Matłok, sołtys Nagawczyny (po lewej). – Chcemy, by uwzględniony przy jego budowie bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów – dodaje Tomasz Bukowski, radny gminy Dębica (po prawej). Fot. Artur Getler

NAGAWCZYNA k. DĘBICY. Mieszkańcy nie wykluczają blokady.

Planowana jest budowa łącznik między drogą krajową nr 94 (stara czwórka) a węzłem autostradowym Dębica Wschód. Przedstawiciele lokalnej społeczności chcą łącznika, ale domagają się, by zadbano o ich bezpieczeństwo, tj. zbudowano brakujący chodnik i zaplanowano przejścia dla pieszych.

Łącznik ma połączyć się z krajową dziewięćdziesiątką czwórką w poddębickiej Nagawczynie poprzez budowę tam ronda. Mieszkańcom właśnie o to rondo chodzi. – W tej chwili w projekcie ronda zaplanowano tylko jedno przejście dla pieszych, nie ma też chodników wokół całego ronda – mówi Zbigniew Matłok, sołtys Nagawczyny.

- Domagamy się też budowy 800 metrów chodnika od planowanego ronda w kierunku Zawady – mówi Tomasz Bukowski, randy Gminy Dębica.

Radny, sołtys i społeczność Nagawczyny i Zawady przystąpili do starań o spełnienie swoich postulatów. W tej chwili przygotowali już petycje, pod wnioskiem o budowę chodnika i przejść dla pieszych podpisało się już 300 osób, a podpisów będzie prawdopodobnie więcej.

Jeśli mieszkańcy nie zostaną wysłuchani, nie wykluczają protestów, w tych natomiast mają wprawę. Wielokrotnie wcześniej blokowali krajową czwórkę (dziś DK 94), aby uzyskać budowę świateł. Po wieloletniej batalii postawili na swoim.

Realizację łącznika prowadzi Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich (PZDW). Przygotowanie zadania jest na etapie opracowania programu funkcjonalno-użytkowego (PFU), który jest dokumentem stanowiącym podstawę do ogłoszenia przetargu w trybie „zaprojektuj i wybuduj”. Jak poinformował nas PZDW, znane są tam postulaty mieszkańców, do PFU zostaną wprowadzone tylko uzasadnione postulaty.

Ponadto ostateczny kształt drogi będzie znany dopiero, gdy powstanie projekt, który uzyska wszystkie niezbędne pozwolenia. Budowa chodnika od projektowanego ronda do Zawady pozostaje w rękach GDDKiA.

Artur Getler

Wróci trolejbus, miałby wozić dzieci

$
0
0
Taki trolejbus ma zostać sprowadzony z Lublina do Dębicy, by przywrócić wspomnienia o funkcjonującej w mieście linii trolejbusowej. Fot. Piotr Chęciek

Taki trolejbus ma zostać sprowadzony z Lublina do Dębicy, by przywrócić wspomnienia o funkcjonującej w mieście linii trolejbusowej. Fot. Piotr Chęciek

DĘBICA. Grupa zapaleńców chce przywrócić kawałek historii.

Do Dębicy zostanie sprowadzony trolejbus, taki jaki w mieście kursował do 1990 roku. Dziś po trolejbusach i trakcji pozostały w mieście tylko wspomnienia. Grupa pasjonatów chce te wspomnienia ożywić.

Dębica była jednym z czterech miast, w których kursowały trolejbusy. Ten środek transportu zaszczepił w mieście Edward Brzostowski. Trolejbusy kursowały po Dębicy od 1988 do 1990 r., kiedy to upadł stworzony przez Brzostowskiego kombinat Igloopol, a wraz z nim i trolejbusy. Trakcje rozkradziono i zdemontowano, a trolejbusy sprzedano. Po trolejbusach w Dębicy pozostały potężne słupy, które obecnie służą za latarnie.

- Wiele osób od dłuższego czasu pytało mnie, czy można by sprowadzić do miasta trolejbusy – mówi Piotr Chęciek, prezes dębickiego MKS. – Sprawdziłem, co się z nimi stało, niestety, albo zostały zezłomowane, albo sprzedane na Ukrainę, skąd bardzo trudno byłoby je ściągnąć.

Wtedy pojawiło się światełko w tunelu. Okazało się, że w Lublinie znajdują dwa trolejbusy Jelcz 110 E, czyli takie, jakie jeździły w Dębicy. Prezes Chęciek spotkał się z prezesem MPK w Lublinie. – Prezes jest przychylny, aby jeden trolejbus nam przekazać – mówi Piotr Chęciek.

Forma przekazania zostanie jeszcze formalnie ustalona. W Dębicy Jelcz ma zostać przywrócony do takiej formy, w jakiej jeździł po miesicie. – Trzeba będzie dokonać kilku zmian w karoserii i przemalować autobus na barwy Igloopolu – mówi prezes.

Jak mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy, trolejbus miałby służyć jako atrakcja. – Woziłby dzieci do muzeum, na wycieczki, byłby żywym świadectwem historii miasta – mówi burmistrz. – Na co dzień natomiast stanąłby albo w dębickim muzeum albo na Rynku. Cieszy mnie, bo wiele osób, choćby mechaników czy byłych kierowców, deklaruje pomoc przy tym przedsięwzięciu.

Tylko jak trolejbus miałby wozić dzieci na wycieczki, skoro w mieście nie ma trakcji? – Nie chcę zapeszać, bo nie wiemy, czy się to uda, ale jest projekt, żeby trolejbus zasilić nie przy użyciu trakcji, ale baterii – tłumaczy prezes. – Podsumowując, na pewno trolejbus sprowadzimy i przemalujemy na barwy Igloopolu, być może natomiast uda się go zmodyfikować i będzie mógł pokonywać krótkie trasy po mieście.

Artur Getler

Konwent wójtów i burmistrzów – czy jest potrzebny?

$
0
0
- Przed powiatem i jego gminami stoi szereg wyzwań, które można rozwiązać tylko w porozumieniu miedzy poszczególnymi samorządami, dlatego konwent jest potrzebny - mówi Robert Mucha, wójt Gminy Jodłowa. Fot. Artur Getler

– Przed powiatem i jego gminami stoi szereg wyzwań, które można rozwiązać tylko w porozumieniu miedzy poszczególnymi samorządami, dlatego konwent jest potrzebny – mówi Robert Mucha, wójt Gminy Jodłowa. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Włodarze na konwencie zgadzają się rzadko.

Konwent wójtów i burmistrzów powiatu dębickiego miał łączyć samorządy, zapewniać porozumienie i ułatwiać załatwianie wspólnych spraw. Tymczasem wielu komentatorów zwraca uwagę na to, że gremium nie było w stanie porozumcie się w sprawach takich, jak schronisko dla zwierząt czy targowisko.

Konwent przyjął formę cyklicznych spotkań wszystkich włodarzy powiatu dębickiego. W poprzedniej kadencji brak efektu tych spotkań był zrzucany na byłego starostę Władysława Bielawę, który w konwencie nie uczestniczył. Obecny starosta Andrzej Reguła (PSL) w posiedzeniach konwentu uczestniczy, a skład tego gremium wywodzi się w większości z koalicji, która obecnie rządzi powiatem. Mimo to podczas konwentu włodarze zgadzają się rzadko. – W sprawie schroniska, targowiska i komunikacji publicznej konwent nie wypracował wspólnych działań – przypomina Andrzej Bal, dębicki radny z PiS. – Konwent jest potrzebny, ale nie w tym wykonaniu. W tej chwili wójtowie i burmistrzowie patrzą tylko na interesy własnych gmin, a nie całego powiatu – ocenia radny.

- Przed powiatem i jego gminami stoi szereg wyzwań, które można rozwiązać tylko w porozumieniu miedzy poszczególnymi samorządami, dlatego konwent jest potrzebny – mówi Robert Mucha, wójt gminy Jodłowa, obecny przewodniczący konwentu.

Wójt Mucha zwraca uwagę, że każdy konwent to też płaszczyzna wymiany wiedzy między samorządami na temat chociażby nowych przepisów i rozporządzeń, których zastosowanie w praktyce budzi wątpliwości. – Trzeba zdać sobie sprawę, że niektóre nierozwiązane tematy, za które krytykowany jest konwent, są to problemy ważne, ale niekoniecznie z punktu widzenia całego powiatu najważniejsze – mówi wójt Robert Mucha.

Za konwentem opowiada się też Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy, zwraca jednak uwagę, że trzeba zmienić jego formę, bo obecna jest nieefektywna. – Trzeba pewne rzeczy w funkcjonowaniu konwentu jeszcze wypracowywać – ocenia Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy.

Artur Getler

Wyrzuciła dziecko przez okno. Sąd zastosuje nadzwyczajne złagodzenie kary?

$
0
0
Maria W. prowadzona przez policjantów na wizję lokalną. Kobieta od czerwca przebywa w areszcie śledczym. Fot. Artur Getler

Maria W. prowadzona przez policjantów na wizję lokalną. Kobieta od czerwca przebywa w areszcie śledczym. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Jest już długo oczekiwana i niesamowicie ważna opinia biegłych w sprawie, która wstrząsnęła Dębicą.

W czwartek do dębickiej prokuratury wpłynęła ostateczna opinia biegłych, którzy badali Marię W. – kobietę, która wyrzuciła swoje 3-miesięczne dziecko przez okno. To bardzo ważna opinia, bo tuż po zdarzeniu słyszeliśmy od śledczych, że kobieta sprawiała wrażenie niepoczytalnej, a gdyby tak orzekli biegli, to oznaczałoby, że nie będzie sądzona. Okazuje się, że podejrzana o dokonanie zabójstwa trafi przed oblicze sądu, ale w chwili popełniania tego czynu nie była do końca świadoma tego, co robi ze swoim dzieckiem. Co to oznacza?

Do zdarzenia doszło w czerwcu w jednym z bloków przy ul. Fredry w Dębicy. 26-letnia Maria W. miała stać kilka minut przy oknie mieszkania znajdującego się na czwartym piętrze, a następnie wyrzucić swoją córeczkę przez okno. – Kobieta przyznała się i wyjaśniała, że nie planowała czynu, popełniła go pod wpływem jakiegoś impulsu, którego nie potrafi wyjaśnić – mówił nam wówczas Jacek Żak, szef dębickiej prokuratury. 26-latka przyznała się także, że wcześniej zdarzało się jej podduszać dziewczynkę.

Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości.

Grzegorz Anton

Budżet powiatu ambitny, ale uzależniony od dofinansowań

$
0
0
- Będziemy tak konstruować budżet, żeby zabezpieczyć środki na wkład własny, by móc starać się o środki zewnętrzne - mówi Andrzej Reguła, starosta dębicki. Fot. Artur Getler

– Będziemy tak konstruować budżet, żeby zabezpieczyć środki na wkład własny, by móc starać się o środki zewnętrzne – mówi Andrzej Reguła, starosta dębicki. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Będzie sukces albo klapa.

Zarząd powiatu planuje do przyszłorocznego budżetu wpisać bardzo duże przedsięwzięcia. Są drogi, łącznik z A4, nowy most na Wisłoce, rozwój szkolnictwa zawodowego i szpitala. Wiele tych projektów zależy jednak od uzyskania zewnętrznych środków. Może się okazać, że budżet powiatu będzie albo pasmem spektakularnych inwestycji, albo niemniej spektakularną klapą.

Zarząd powiatu ma czas do 15 listopada na przyjęcie projektu budżetu. W tej chwili projekt nabiera już konkretnego kształtu. – Planujemy dużo inwestycji drogowych, w przyszłorocznym budżecie chcemy zarezerwować na ten cel 13 milionów złotych wkładu własnego – mówi Mateusz Pasek, wicestarosta dębicki.

Powiat ubiega się m. in. o dwie drogi z programu tzw. schetynówek. Chodzi o drogi Pilzno – Szynwałd oraz Zawada – Stasiówka. Powiat wziął też na siebie przygotowanie do budowy zachodniego łącznika, tj. od węzła Dębica Zachód (Żyraków) do ul. 1 Maja. Łącznik podzielony będzie na dwa etapy. Pierwszy od węzła, przez dawny poligon, do mostu na Grabiniance będzie kosztować 18 mln zł. Drugi etap to m.in. nowy most na Wisłoce i Grabiniance, będzie droższy – szacowany jest na 30 mln zł. Starostwo chce wydać 10 mln, reszta ma pochodzić z dofinansowań.

W budżecie znajdzie się też 576 tysięcy złotych na rozwój szkolnictwa zawodowego. Ma to być wkład własny na realizację programu rozwoju szkół zawodowych wartego 1,7 mln zł.

Zarząd powiatu szykuje 1 mln zł na uruchomienie specjalistycznej przychodni wodoleczniczej w Latoszynie. W planach jest też pozyskanie dofinansowania na budowę lądowiska dla helikopterów przy szpitalu, w ramach budowy nowego bloku operacyjnego.

- Zadań mamy całą gamę, ale budżet starostwa jest mały, dlatego ich realizacja jest uzależniona od pozyskania dofinansowań – mówi Andrzej Reguła, starosta dębicki.

Poprzedni starosta (Władysław Bielawa) pozostawił niezadłużony powiat, więc obecny zarząd może posiłkować się kredytami. Mimo to wszystkie inwestycje są uzależnione od środków z zewnątrz, a po te zarząd powiatu (koalicja PSL, Ruch Integracji Społecznej, PO i SLD) musi pojechać do marszałka i nowego rządu.

Artur Getler

Sąd nie umorzył sprawy wójta

$
0
0
Trwa proces Józefa Chudego, wójta Gminy Czarna. Wójt nie chce się chować za czarnym paskiem i inicjałem nazwiska. Do zakończenia procesu nie będzie jednak komentował sprawy. Fot. UG Czarna

Trwa proces Józefa Chudego, wójta Gminy Czarna. Wójt nie chce się chować za czarnym paskiem i inicjałem nazwiska. Do zakończenia procesu nie będzie jednak komentował sprawy. Fot. UG Czarna

CZARNA, DĘBICA. Trwa proces Józefa Chudego, wójta gminy Czarna.

Józef Chudy, wójt gminy Czarna, jest oskarżony o wyłudzenia dotacji obszarowych. Poszkodowany, tj. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) złożyła wniosek o umorzenie, ale sąd nie zgodził się na to.

Prokuratura Rejonowa w Ropczycach oskarżyła wójta o wyłudzenia rolnych dopłat obszarowych od 2008 do 2014 roku. W sumie wójt został oskarżony o wyłudzenie w tym czasie 22 tys. zł. Grozi za to do 8 lat więzienia.

Działanie wójta miało polegać na tym, że pobierał on dotacje obszarowe na gospodarstwo rolne, którego jest właścicielem, jednak prokuratura ustaliła, że gospodarstwo to dzierżawił innemu rolnikowi. – Podstawą zarzutów było ustalenie, na podstawie zeznań świadków i dokumentów, że oskarżony nie uprawiał pola, a wydzierżawił je osobie trzeciej – mówi Dariusz Brzykowski, szef Prokuratury Rejonowej w Ropczycach.

Orzecznictwo sądów i interpretacja ARiMR-u wskazują, że dopłaty obszarowe mogą być udzielane rolnikom, którzy faktycznie użytkują dany grunt, a więc decydują o rodzaju upraw, zabiegach agrotechnicznych, zbieraniu plonów i utrzymują grunty w należytej agrokulturze.

Jak poinformowała nas prokuratura, proces trwa. Na ostatniej rozprawie ARiMR złożyła wniosek o umorzenie sprawy. Wójt zwrócił pobrane dopłaty i Agencja chciała umorzenia sprawy na podstawie polubownego porozumienia oskarżonego i pokrzywdzonego. Sąd wniosek jednak odrzucił, ponieważ przestępstwo, o które oskarżony jest wójt, nie kwalifikuje się do katalogu czynów, które mogą być objęte umorzeniem na takiej drodze.

W rozmowie z nami wójt Józef Chudy powiedział, że godzi się na publikacje nazwiska i wizerunku. Samej sprawy jednak nie chce komentować przed zakończeniem procesu.

Kolejna rozprawa w styczniu.

Artur Getler


Kolejny krok w stronę onkologii

$
0
0
- Komora laminarna pozwala na przygotowanie dawek leków do chemioterapii w warunkach bezpiecznych dla farmaceuty i gwarantujących najwyższą czystość. Chronią sam lek przed zanieczyszczeniami - mówi Henryka Paszko, konsultant wojewódzki w dziedzinie farmacji szpitalnej. Fot. Artur Getler

– Komora laminarna pozwala na przygotowanie dawek leków do chemioterapii w warunkach bezpiecznych dla farmaceuty i gwarantujących najwyższą czystość. Chronią sam lek przed zanieczyszczeniami – mówi Henryka Paszko, konsultant wojewódzki w dziedzinie farmacji szpitalnej. Fot. Artur Getler

DĘBICA. W tym roku ruszy przychodnia, w przyszłym chemioterapia.

Jeszcze przed końcem tego roku w Dębicy ruszy poradnia onkologiczna. Trwa przygotowanie do uruchomienia w przyszłym roku oddziału dziennej chemioterapii. Aby było to możliwe, szpital zakupił za 90 tys. zł komorę laminarną.

Dębicki szpital wygrał konkurs w NFZ na uruchomienie poradni onkologicznej. – Do tej poradni mamy już obsadę chemioterapeutów i onkologów – mówi Przemysław Wojtys, dyrektor szpitala w Dębicy. – Poradnia powinna zacząć przyjmowanie pacjentów jeszcze w grudniu.

Poradnia jest pierwszym wymaganym krokiem do uruchomienia w Dębicy dziennego oddziału chemioterapii. Teraz szpital wystartuje w konkursie NFZ na uruchomienie takiego właśnie oddziału. Konkurs powinien odbyć się w pierwszych miesiącach przyszłego roku. – Na przełomie marca czy kwietnia odział dziennej chemioterapii ma szansę ruszyć – przewiduje dyrektor.

W tej chwili placówka przygotowuje się lokalowo i sprzętowo. Budynek jest już gotowy do uruchomienia chemioterapii. Szpital kompletuje też sprzęt. Szpital zakupił komorę laminarną kosztującą 90 tys. zł. – To największy wydatek sprzętowy potrzebny do uruchomienia oddziału – mówi dyrektor.

Komora służy do tworzenia leku tzw. chemii, która jest, według receptury ustalanej przez onkologa, tworzona indywidualnie dla pacjenta. Odział wyposażony w komorę będzie mógł chemię tworzyć na miejscu i podawać pacjentom. – Komora ta pozwala bezpiecznie przygotować lek – mówi Henryka Paszko, konsultant wojewódzki w dziedzinie farmacji szpitalnej. – Chodzi o to, że przygotowanie leku jest bezpieczne dla osoby sporządzającej oraz zapewnia warunki całkowicie jałowe i zabezpiecza przed zanieczyszczeniem leku.

Przygotowania budynku i zakup sprzętu szpital realizuje przy wsparciu finansowym ze strony Starostwa Powiatowego w Dębicy i ze środków własnych.

Artur Getler

Spór o patriotyczne banery

$
0
0
- Wymogi ze strony ratusza to, naszym zadaniem, próba cenzury. Utrudnia nam to nam naszą społeczną działalność - mówi Bartosz Bochnia, działacz Dębickich Patriotów. Fot. Artur Getler

– Wymogi ze strony ratusza to, naszym zadaniem, próba cenzury. Utrudnia nam to nam naszą społeczną działalność – mówi Bartosz Bochnia, działacz Dębickich Patriotów. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Dębiccy Patrioci: – Burmistrz chce nas cenzurować. Burmistrz: – To nieporozumienie.

Wokół banerów patriotycznych wywieszanych na ogrodzeniu dębickiego parku Jordanowskiego narosło wiele emocji. Dębiccy Patrioci oskarżają ratusz o cenzurowanie banerów i utrudnianie im społecznej działalności. Burmistrz mówi, że to nieporozumienie, które chce wyjaśnić.

Dębiccy Patrioci od lat wywieszają banery o patriotycznych treściach na ogrodzeniu parku Jordanowskiego. Przypominają na nich o ważnych rocznicach z historii Polski oraz o bohaterach narodowych. Dębiccy patrioci to grupa młodych ludzi, która swój wolny czas poświęca na krzewienie patriotycznych postaw.

Wcześniej patrioci mieli pozwolenie na wywieszanie banerów udzielone jeszcze przez burmistrza Wolickiego. Kilka miesięcy po zmianie burmistrza, w czerwcu tego roku, pojawiły się problemy.- Zorganizowaliśmy wtedy wystawę poświęconą Żołnierzom Wyklętym, rozwieszając kilkanaście banerów z wizerunkami niezłomnych bohaterów właśnie na ogrodzeniu parku Jordanowskiego – mówi Bartosz Bochnia, działacz Dębickich Patriotów. – Otrzymaliśmy pisemną odpowiedź podpisaną przez wiceburmistrza Jarosława Śliwę, odbierającą nam możliwość wywieszania transparentów.

Jak twierdzą działacze, ratusz postawił przed nami wymogi, których nie są w stanie spełnić. Zaczęła się wymiana pism. Dębiccy Patrioci spotkali się też z burmistrzem, który obiecał sprawą się zająć. Działacze mieli przesłać do ratusza spis rocznic i postaci, które chcą uczcić. – Wywiązaliśmy się z tego warunku – mówi Bartosz Bochnia. – Zamiast odpowiedzi dostaliśmy ponaglenie, żebyśmy transparentów nie wywieszali.

- Ten problem wziął się z nieporozumienia. Część pism było kierowanych do wiceburmistrza, część do mnie – mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy. – Chcę się spotkać z Dębickimi Patriotami. Jeśli trzeba, za niedomówienia przeproszę. Szanuję, że tacy ludzie są. Dziękuje za ich działania jak choćby udział w Marszu Rodziny. Uważam, że robią fajną robotę i są potrzebni w naszym dębickim społeczeństwie.

Artur Getler

Burmistrz Szewczyk pójdzie z PiS-em?

$
0
0
- Czekam na rozmowy z marszałkiem Władysławem Ortylem. To z nim będę rozmawiał na temat ewentualnych zmian personalnych w ratuszu - mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy. Fot. Artur Getler

– Czekam na rozmowy z marszałkiem Władysławem Ortylem. To z nim będę rozmawiał na temat ewentualnych zmian personalnych w ratuszu – mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Szykują się polityczne zmiany w dębickim ratuszu.

Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy, nie wyklucza umowy koalicyjnej z PiS-em. Zapowiada, że czeka na rozmowy z marszałkiem Władysławem Ortylem, szefem struktur PiS-u w okręgu rzeszowskim.

Od miesięcy mówi się o przemodelowaniu w ratuszu i porozumieniu z PiS-em. Wiadomo, że burmistrz Szewczyk w ostatnich wyborach startował i wygrał z własnego komitetu jako bezpartyjny kandydat. Bezpartyjny burmistrz znalazł się obecnie w złożonej sytuacji.

Miażdżącą większość w Radzie Miasta zdobyli radni z ramienia PiS. Posiadają oni 17 głosów w 21-osobowej radzie. Tymczasem burmistrz Szewczyk na zastępcę wybrał sobie Jarosława Śliwę, który w wyborach samorządowych był kontrkandydatem Szewczyka wystawionym przez PO. Gdy burmistrz zatrudniał zastępcę, deklarował, że Śliwa jest bezpartyjny. Kilka miesięcy później bezpartyjny zastępca wystartował do Sejmu w tegorocznych wyborach na liście Platformy.

Nieoficjalnie mówiło się, że Szewczyk i Śliwa byli umówieni, że jeśli zastępca wystartuje w wyborach parlamentarnych, zostanie zwolniony. Burmistrz tych pogłosek nie potwierdził.

Zmian personalnych w ratuszu jednak burmistrz nie przekreśla. Burmistrz przyznaje, że prowadzi rozmowy z parlamentarzystami z PiS, w tym z posłem Janem Warzechą, ale w sprawie szczegółów nabiera jednak wody w usta. – Jest zaplanowana rozmowa z marszałkiem Władysławem Ortylem – mówi burmistrz. – Nie chcę uprzedzać efektów tej rozmowy.

Burmistrz przyznaje, że wie o krążących pogłoskach na temat zmiana personalnych. Burmistrz podkreśla, że ustaleń na razie nie ma. – Chciałbym mieć dwóch zastępców, ale o personaliach będę rozmawiał z marszałkiem – ucina Szewczyk. Na pytanie o ewentualne zwolnienie Jarosława Śliwy burmistrz odpowiada: – Jeżeli z rozmów wyniknie, że musimy rozmawiać o zmianach personalnych, to się do tego ustosunkuję.

Działacze PiS chcą, by zastępcą była osoba wskazana przez nich. Jak mówią nieoficjalnie, o ile porozumienie z Szewczykiem jest dla działaczy PiS do zaakceptowania, to nie widzą w nim miejsca dla Jarosława Śliwy.

Artur Getler

Charytatywny weekend w Dębicy

$
0
0
- Pomóżcie mi zobaczyć, jak dorasta mój synek, słuchać pierwszych wypowiadanych przez niego słów, uczyć go jazdy na rowerze, pękać z dumy, gdy zda maturę - apeluje Andrzej Burdzy na zdjęciu z synkiem Jasiem. - Pomóżcie mi żyć! Nie osiągnę tego bez wsparcia dobrych ludzi. Fot. Archiwum

– Pomóżcie mi zobaczyć, jak dorasta mój synek, słuchać pierwszych wypowiadanych przez niego słów, uczyć go jazdy na rowerze, pękać z dumy, gdy zda maturę – apeluje Andrzej Burdzy na zdjęciu z synkiem Jasiem. – Pomóżcie mi żyć! Nie osiągnę tego bez wsparcia dobrych ludzi. Fot. Archiwum

DĘBICA. Pospolite ruszenie – tak można opisać reakcję dębiczan na dramat, z jakim musi zmierzyć się Andrzej Burdzy i jego rodzina.

Setki osób zaangażowało się w zbiórki, organizację imprez, meczów, koncertów, licytacji itp. po to, by zebrać pieniądze na lek, który może ocalić życie Andrzeja. Teraz kulminacja akcji – Charytatywny weekend dla Andrzeja.  W akację zaangażowało się ponad 140 wolontariuszy oraz 40 organizacji, firm i instytucji z terenu powiatu dębickiego. Kulminacja akcji pomocy Andrzejowi to dni 5-6 grudnia 2015 roku i wydarzenie pod hasłem: „Każdy z nas może być świętym Mikołajem – Wygrajmy Razem – charytatywny weekend dla Andrzeja”. Poza imprezą główną będą również wydarzenia towarzyszące.

Historia Andrzeja
Andrzej Burdzy ma 32 lata, mieszka w Dębicy z żoną Kasią i półtorarocznym synkiem Jasiem. By ocalić jego życie potrzeba 500 tysięcy złotych na nierefundowany lek, by mógł podjąć dalszą walkę z rzadkim nowotworem.

Andrzej jeste chory na chłoniaka Hodgkina Jest to choroba nowotworowa układu limfatycznego zwana ziarnicą złośliwą. – W momencie, kiedy moje życie znów nabrało sensu i zaczęło się układać wyczułem na swojej klatce piersiowej guza – mówi Andrzej. – Po raz drugi w życiu muszę przechodzić przez koszmar choroby nowotworowej.

Andrzej rozpoczął długą i wyczerpującą chemioterapia uzupełnianą naświetleniami, która niestety nie daje 100 procent szans na wyleczenie. Na szczęście przy leczeniu chłoniaków mamy do dyspozycji wyjątkową broń – terapię celową, która znacznie zwiększa prawdopodobieństwo pokonania choroby. Lek potrzebny do tej terapii – adcetris – nie jest w Polsce refundowany, a jedna dawka leku kosztuje ok. 33 tys. zł. – Czeka mnie przyjęcie aż 16 takich dawek, co daje niewyobrażalną dla mnie kwotę ponad pół miliona złotych – mówi mężczyzna. – Nie jestem w stanie sam zgromadzić takiej kwoty, zwłaszcza że podczas terapii nie będę mógł pracować. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc!

Więcej informacji, m.in. linki do charytatywnych aukcji można znaleźć na stornie: http://www.andrzej-burdzy.pl/

Jeśli chcesz pomóc
Wpłaty można kierować na rachunek: Fundacja Śnieżki „Twoja Szansa” ul. Dębicka 44 39-207 Brzeźnica Podkarpacki Bank Spółdzielczy oddział w Dębicy nr rachunku: 23 8642 1139 2013 3902 8554 0001 z dopiskiem „Andrzej Burdzy”.

GŁÓWNA IMPREZA
HALA MOSiR W DĘBICY, UL. SPORTOWA 26 – start 15.00

Scena:
15.00 – Zumba i SOHO BODY CIRCUIT – trening dla wszystkich – oraz pokaz zajęć na trampolinach
16.00 – Szkoła tańca i ruchu SOUL DANCE w Dębicy – pokaz nr 1
16.40 – Licytacja usług i przedmiotów
17.00 – Mini turniej Petanque – Dębickie Bractwo Kulkowe
17.50 – Występ grupy tanecznej Natalii Barańskiej
18.00 – Szkoła tańca i ruchu SOUL DANCE w Dębicy – pokaz nr 2
18.20 – Pokaz mody – Zespół Szkół Zawodowych Nr 1 im. Jana Pawła II w Dębicy
18.30 – Występ Zespołu Ludowego „Podgrodzianie”

Dodatkowo cały czas będzie się działo – bez ograniczeń i za darmo – dla każdego coś miłego:
- strefa rozrywkowo-sportowa: zjeżdżalnie, dmuchańce, place zabaw, malowanie buzi, dart, rozgrywki sportowe (piłka nożna, hokej, sumo, tory przeszkód), bieżnie, rowerki, wioślarz,
- strefa wystawienniczo-gastronomiczna: domowe wypieki (na słodko, na zimno, na ciepło), pchli targ, loteria fantowa,tworzenie stroików i kartek świątecznych, wystawy, szkicowanie portretów i karykatur, zajęcia edukacyjne (językowe, chemiczne, plastyczne, techniczne), spotkanie i pamiątkowe zdjęcia (od ręki) z Elfami i św. Mikołajem – i wiele, wiele innych…

DOM KULTURY MORS W DĘBICY, UL. SPORTOWA 28 – start 19.00

Koncert:
dębickich kapel THE FLOWERS oraz Nazwa Własna,
Kinga i Agnieszka Kutrzuba,
Monika Pilarczyk,
i gwiazda wieczoru – zespół PIERSI

Bezpłatne karnety wstępu na koncert rozdawane będą w dniu koncertu od godziny 18.30. Liczba miejsc ograniczona rozmiarami sali.

IMPREZY TOWARZYSZĄCE:
4
grudnia – Hokej na lodzie – turniej Eliminacyjny do Mistrzostw Polski (Junior Młodszy) – Lodowisko w Dębicy, ul. Piłsudskiego 19; 19.00 Dębica – Bytom;

4 grudnia – Hokej na lodzie – turniej Eliminacyjny do Mistrzostw Polski (Junior Młodszy) – Lodowisko w Dębicy, ul. Piłsudskiego 19; 11.30 Bytom – Tychy; 14.00 Dębica – Kraków,16.00 mecz mini hokeja Dębica – Kraków;

Piłka siatkowa – MŁODA LIGA – hala MOSiR w Dębicy, ul. Sportowa 26 – start: 15.00 – mecz ASSECO Resovia Rzeszów vs. Jastrzębski Węgiel – organizator: Dębicka Akademia Siatkówki;

Koncert – BLUES PERSPECTIVE BAND – Pizzeria SOPRANO, Dębica, ul. Wielopolska 186 – start: 19.00.

6 grudnia – Piłka nożna – DAP Anturja CUP – Turniej piłki nożnej (rocznik 2005) – Hala Sportowa Zespołu Szkół nr 2 w Dębicy, ul. Ignacego Lisa 2 – start: 10.00;
Hokej na lodzie – turniej Eliminacyjny do Mistrzostw Polski (Junior Młodszy) – Lodowisko w Dębicy, ul. Piłsudskiego 19 – start: 11.00 mecz kategorii junior młodszy Dębica – Tychy;
Rewia łyżwiarska na lodzie – przedstawienie „Kopciuszek” – Uczniowski Klub Sportowy Łyżwiarstwa Figurowego MORS – Lodowisko w Dębicy, ul. Piłsudskiego 19 – start: 16.00

ArtG

Strategia powiatu czy zbiór ogólników?

$
0
0
- Gdyby tę strategie odcisnąć z ogólników, zostanie kilka stron danych statystycznych - mówi Michał Maziarka, radny powiatowy PiS. Fot. Artur Getler

– Gdyby tę strategie odcisnąć z ogólników, zostanie kilka stron danych statystycznych – mówi Michał Maziarka, radny powiatowy PiS. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Opozycja ma wątpliwości co do dokumentu, który kosztował 70 tys. zł.

Burzę wywołała prezentacja Strategii Rozwoju Powiatu Dębickiego. Radni PiS wskazywali na jej ogólnikowość, wskazali też na błędy rzeczowe. Duże wątpliwości budziła także cena dokumentu. Twórcy strategii, na czele z byłym ministrem Jerzym Hausnerem, bronią dokumentu.

Zarząd powiatu dębickiego zlecił przygotowanie Strategii Rozwoju Powiatu Dębickiego 2015 – 2020. 70-stronicową strategię za 70 tys. zł od kilku miesięcy przygotowywali naukowcy z Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej (MSAP) działającej przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Strategia powstała pod kierownictwem profesora Jerzego Hausnera, byłego ministra.

Na ostatniej sesji Rady Powiatu omawiany był ten dokument. Radni opozycji wskazali twórcom strategii błędy, m.in. sformułowanie, że przez powiat dębicki płynie… San i Wisłok. Twórcy strategii tłumaczyli, że radni dostali do ręki nieaktualną wersję strategii, w aktualnej błędy te są poprawione.

Zdziwienie opozycji budziła duża ogólnikowość dokumentu. – Czy starosta dowiedział się z tego dokumentu czegoś, czego dotąd nie wiedział? – dopytywał radny Michał Maziarka (PiS). Radny zwrócił też uwagę na przykładowy Cel Strategiczny IV dla Gminy Pilzno, który brzmi: „dążenie do poprawy jakości życia mieszkańców oraz zapewnienie sprzyjających warunków dla rozwoju społecznego gminy”. – Strategia dla gminy Pilzno jest taka, by żyło się lepiej i dostatnio – komentuje radny.

- Na terenie powiatu jest duży potencjał przemysłowy, który był degradowany, ale on wciąż jest, choć jego uruchomienie nie jest rzeczą prostą – mówi Hausner. – W strategii zwracamy uwagę na konieczność rozwoju edukacji zawodowej.

Twórcy strategii widzą też na terenie powiatu bazę dla przemysłu rolno-spożywczego. W dalszej kolejności w strategii wskazywany jest rozwój bazy logistyczno-magazynowej. – Traktować to trzeba jako działalność uzupełniającą, a nie opierać na niej rozwój powiatu – mówi profesor Hausner.

Radny Władysław Bielawa zwrócił uwagę, że w strategii nie uwzględniono bardzo prężnego w regionie przemysłu metalowego.

Dyskusja była długa. Radni mieli szereg wątpliwości, m.in., że wskazania dokumentu są tak ogólne, że można by je przyporządkować do innych sąsiednich powiatów. Profesor Hausner tłumaczył, że strategia ma diagnozować sytuację i wskazywać główne kierunki. Zapewniał, że powstała w wyniku skrupulatnej analizy i w wynik rozmów z lokalną władzą i przedstawicielami społeczeństwa. – Żaden dokument nie działa sam – konkludował Hausner.

Artur Getler

Córka wójta zatrudniona w podległej mu instytucji

$
0
0
- Miałem rozterki godząc się na to - mówi Stanisław Rokosz, wójt Gminy Dębica. - Pracę mojej córki trzeba traktować jako rodzaj kontraktu. Ma zrealizować konkretne zadanie na rzecz Centrum Kultury i Bibliotek i się pożegnać. Fot. Artur Getler

– Miałem rozterki godząc się na to – mówi Stanisław Rokosz, wójt Gminy Dębica. – Pracę mojej córki trzeba traktować jako rodzaj kontraktu. Ma zrealizować konkretne zadanie na rzecz Centrum Kultury i Bibliotek i się pożegnać. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Córka wójta dostała pracę na rok. Po wykonaniu projektu ma pożegnać się ze stanowiskiem.

Córka Stanisława Rokosza, wójta gminy Dębica, została zatrudniona w podlegającym wójtowi Centrum Kultury i Bibliotek (CKiB). Wójt nie ukrywa sprawy, przyznaje, że miał w tym temacie rozterki. Dyrektor CKiB tłumaczy, że córka wójta będzie pracować tylko rok nad jednym projektem.

Córka wójta został zatrudniona przez Marcina Ciszka, dyrektora CKiB. Instytucja ta to jedna z jednostek podległych gminie Dębica, a więc i jej wieloletniemu wójtowi, Stanisławowi Rokoszowi. Wywołało to oburzenie pewnych środowisk, którym nie spodobało się, że córka włodarza dostała bez konkursu pracę w podlegającej mu instytucji.

- Przy podejmowaniu tej decyzji towarzyszyła mi rozterka – mówi wójt. – Dyrektor zaakceptował jednak tę kandydaturę. Nie jestem zwolennikiem zatrudniania rodziny w podległych jednostkach. To jest jednak epizod i pewna wyjątkowa sytuacja.

Na czym ona polega? – Pojawiła się szansa na udział w projekcie dotyczącym ochrony owadów zapylających – tłumacz dyrektor Ciszek. – Jest szansa na zdobycie grantu, czasu jest niewiele.

Jak tłumaczy Marcin Ciszek, projekt dobrze wpisuje się w działalność Centrum Edukacji Ekologicznej podległej CKiB. Dyrektor potrzebował osoby zdolnej napisać projekt i go zrealizować. – Córka wójta miała odpowiednie kwalifikacje – tłumaczy dyrektor. – Sprawa była pilna, podjąłem więc szybką decyzję o zatrudnieniu na określony czas bez długotrwającego konkursu.

Jak poinformował nas szef CkiB, nowa pracownica ma umowę na rok. W tym czasie ma napisać projekt, uzyskać grant, zrealizować zadanie i je rozliczyć. – Proszę, żeby efekt pracy ocenić po zakończeniu projektu – mówi dyrektor Ciszek.

Wójt dodaje jeszcze, że rozumie osoby, które ta sytuacja poruszyła. – Po zakończeniu projektu córka zakończy pracę, umowę  podpisano na rok – zapewnia wójt.

Artur Getler

Powstanie nowy most na Wisłoce?

$
0
0
Tak ma wyglądać nowa przeprawa przez Wisłokę. Fot. powiatdebicki.pl

Tak ma wyglądać nowa przeprawa przez Wisłokę. Fot. powiatdebicki.pl

DĘBICA. Starostwo Powiatowe w Dębicy przedstawiło projekt nowego mostu na Wisłoce. Nowa przeprawa miałaby powstać na ul. Kościuszki w Dębicy w kierunku Zawierzbia w gm. Żyraków – w miejscu istniejącego starego i wąskiego mostu. Most rozwiązałby kwestie połączenia miasta i węzła autostradowego Dębica Zachód.

Projekt został opracowany przez krakowskie biuro „ProtechniCon Konstrukcje Inżynierskie”. Projektant ma przygotować pełną dokumentacje i uzyskać wszystkie pozwolenia umożliwiające budowę obiektu. Koszt nowej przeprawy jest szacowany na 22 mln zł. Termin rozpoczęcia inwestycji jest uzależniony od pozyskania środków zewnętrznych potrzebnych do sfinansowania przedsięwzięcia.

Całkowita długość zaprojektowanego obiektu wyniesie blisko 280 metrów, a jego nośność przewidziano na 50 ton (nośność istniejącego mostu to 30 ton). Nowy most będzie dłuższy od aktualnie użytkowanego obiektu prawie o 100 metrów.

Nowy most ma być trzypasmowy: jeden pas ruchu w kierunku Zawierzbia, dwa w kierunku Dębicy – jeden pozwoli kierowcom włączyć się do ruchu bezpośrednio na rondzie im. Księżnej H. Jabłonowskiej, a drugi zapewni bezkolizyjny skręt w prawo, w dodatkowy pas, jaki ma powstać w ciągu alei Jana Pawła II.

ArtG


Przepłacili za strategię

$
0
0
- Przyjrzałem się innym strategiom i nie dostrzegam, by dębicka różniła się od nich czymś szczególnym oprócz ceny - mówi Piotr Chęciek, radny powiatowy. - Ja nie dostrzegam w tym dokumencie czegoś, czego nie wiedziałbym wcześniej. Dokument nadaje się, niestety, tylko do szuflady - nie broni się. Fot. Artur Getler

– Przyjrzałem się innym strategiom i nie dostrzegam, by dębicka różniła się od nich czymś szczególnym oprócz ceny – mówi Piotr Chęciek, radny powiatowy. – Ja nie dostrzegam w tym dokumencie czegoś, czego nie wiedziałbym wcześniej. Dokument nadaje się, niestety, tylko do szuflady – nie broni się. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Strategia powiatu dębickiego kosztował niemal tyle, co strategie 5 innych powiatów.

Nie milkną echa wokół strategii powiatu dębickiego. Miesiąc temu radni opozycyjnego w powiecie PiS-u wypunktowali w strategii błędy rzeczowe. Wykazali, że w porównaniu z podobnymi dokumentami z innych powiatów jest wielokrotnie droższa.

Zarząd powiatu dębickiego zlecił przygotowanie Strategii Rozwoju Powiatu Dębickiego na lata 2015 – 2020. 70-stronicową strategię za 70 tys. zł od kilku miesięcy przygotowywali naukowcy z Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej (MSAP), działającej przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Strategia powstała pod kierownictwem profesora Jerzego Hausnera, byłego ministra. Jak powiedział nam starosta, wykonawcę strategii wyłoniono drogą zapytań ofertowych, wybierając najtańszego oferenta.

Miesiąc temu radni opozycyjnego w Radzie Powiatu PiS-u wytykali strategii błędy rzeczowe, które miał zostać poprawione. Natomiast 29 grudnia odbyła się kolejna sesja, na której miano przyjąć strategię. Na tej sesji znów rozgorzała dyskusja. Radny Władysław Bielawa wskazał na szereg kolejnych błędów i niedociągnięć, jak choćby błędy w nazewnictwie kluczowych dróg na terenie powiatu.

Dyskusję ucięli radni koalicji rządzącej. Wniosek o przerwanie dyskusji zaledwie po kilku minutach wniósł w imieniu Ruchu Integracji Społecznej radny Andrzej Trzeciak. – Dzisiejsza dyskusja merytorycznie nic do tematu strategii nie wnosi – argumentował radny Trzeciak.

Konkretne uwagi miał jednak radny Piotr Chęciek. Mimo przerwania dyskusji do swoich wątpliwości powrócił pod koniec sesji. – Zapytałem kilka powiatów z Podkarpacia i kraju o to, ile zapłaciły za swoje strategie. Najdroższa strategia kosztowała 24 tys. zł, a najtańsza 11 tys. zł – mówił radny Chęciek. – Kwota, jaką zapłaciło starostwo dębickie, znacząco odbiega od kwot, jakie zapłaciły inne powiaty. Strategia powiatu dębickiego kosztowała niewiele mniej niż pięć przytoczonych przeze mnie razem wziętych.

- Ja żałuję, że tej wiedzy nie miałem wcześniej – odpowiedział radnemu starosta dębicki, Andrzej Reguła. – Wybór wykonawców to nie była tylko moja decyzja i teraz musimy wypić to piwo.

Sytuację próbował ratować radny Tadeusz Wójcik z PSL, przytaczając słowa papieża o tym, że nie warto wybierać rozwiązań najtańszych, bo są one korupcjogenne.

Po sesji starosta tłumaczył, że taka jest rola opozycji, by kontrolować i krytykować. – Ja sprawdzę te dane przedstawione przez radnego – mówił starosta. Ponadto tłumaczył, że tamte tańsze strategie mogły być przygotowane np. przez studentów i ze każdy powiat ma swoja specyfikę.

Artur Getler

Szpital weźmie kredyt i zbuduje nowy blok operacyjny

$
0
0
- Już niebawem szpital będzie gotowy do zaciągnięcia kredytu, a potem do rozpisania przetargu na budowę nowego bloku. Wbicia łopaty spodziewam się pod koniec tego lub na początku przyszłego roku - mówi Przemysław Wojtys, dyrektor dębickiego szpitala. Fot. Artur Getler

– Już niebawem szpital będzie gotowy do zaciągnięcia kredytu, a potem do rozpisania przetargu na budowę nowego bloku. Wbicia łopaty spodziewam się pod koniec tego lub na początku przyszłego roku – mówi Przemysław Wojtys, dyrektor dębickiego szpitala. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Dębickiemu szpitalowi niezbędnie potrzebny jest nowy blok operacyjny, ponieważ obecny jest niezgodny z przepisami Ministerstwa Zdrowia – korytarz biegnie przez środek, a nie jak chce ministerstwo dokoła bloku operacyjnego.

Szpital musi się zadłużyć i zbudować nowy blok operacyjny. Starego, obecnie działającego bloku, nie można przebudować ze względów technicznych. Od lat toczyły się już starania o budowę nowego bloku, tak by spełniał on wymogi ministerstwa. Szpital ma gotowy projekt budowlany i uzyskane wszystkie wymagane pozwolenia. Problemem były pieniądze. Niedawno władze starostwa dębickiego, organu, który kieruje szpitalem, upoważniły dyrektora do zaciągnięcia przez szpital kredytu na budowę bloku.

- W tej chwili trwa aktualizacja projektu, a dokładnie kosztorysu, na tej podstawie szpital będzie mógł wziąć kredyt – mówi Przemysław Wojtys, dyrektor szpitala. – Dopiero gdy zapewnimy sobie finansowanie, będę mógł rozpisać przetarg na budowę.

Nowy blok miałby powstać w miejscu obecnej pralni. W nowym budynku mieściłaby się sterylizatornia, stacja łóżek (mycie, dezynfekcja i ubieranie łóżek), 5 sal operacyjnych, w tym jedna okulistyczna oraz lądowisko dla helikopterów. Obecnie przy szpitalu nie mogą lądować śmigłowce ratunkowe ze względu na pobliski park z wysokimi starymi drzewami. Z tego powodu w projekcie bloku uwzględniono rozwiązanie tego problemu przez budowę specjalnej podwyższonej platformy umiejscowionej nad koronami drzew.

Według projektu, na budowę nowego bloku potrzeba 23 miesięcy. – Biorąc to pod uwagę oraz czas potrzebny nam na przetarg i jego rozstrzygnięcie spodziewam się, że blok mógłby zacząć funkcjonować w 2019 roku – mówi dyrektor Wojtys.

ArtG

Piotr Świerczewski narozrabiał na charytatywnym turnieju

$
0
0
Podczas turnieju Piotr Świerczewski (drugi z lewej) na oczach całej hali uderzył dwukrotnie w twarz 60-letniego działacza piłkarskiego. Fot. Archiwum

Podczas turnieju Piotr Świerczewski (drugi z lewej) na oczach całej hali uderzył dwukrotnie w twarz 60-letniego działacza piłkarskiego. Fot. Archiwum

DĘBICA. Znany sportowiec znokautował publicznie działacza piłkarskiego z Austrii.

Przykry incydent miał miejsce podczas tegorocznego szóstego piłkarskiego turnieju charytatywnego w Dębicy. Reprezentant zaproszonej na imprezę drużyny aktorów, Piotr Świerczewski, znokautował 60-letniego działacza drużyny Polonez Wiedeń. Sprawę bada w tej chwili policja.

Imprezę po raz szósty organizowana była w Dębicy z inicjatywy Bogusława Filipka, właściciela restauracji i miłośnika piłki nożnej. Podczas imprezy zbierano pieniądze na leczenie dwojga chorych dzieci, Tymoteusza i Oli. W turnieju grała m.in. reprezentacja dębickiego Igloopolu, ukraińskiego miasta Rudki, była też drużyna z Chorwacji oraz Polonez Wiedeń. Gwiazdami była reprezentacja aktorów, gdzie grali m. in. Jarosław Jakimowicz, Rafał Mroczek, Przemysław Cypriański i Piotr Świerczewski, były reprezentant Polski.

Podczas meczu drużyny aktorów i Poloneza doszło do incydentu, którego antybohaterem stał się Piotr Świerczewski. Według relacji świadków obecnych na meczu, między Świerczewskim a działaczem Poloneza Wiedeń doszło do utarczki słownej i wymiany ostrych słów. Jak mówią obecni na meczu, piłkarz uderzył działacza w twarz, ten padł i stracił przytomność. Działacz został przewieziony do szpitala, na szczęście pobicie nie wywołało u niego poważniejszego uszczerbku na zdrowiu.

- Mamy zgłoszenie o zdarzeniu na turnieju, przesłuchaliśmy już poszkodowanego – mówi Jacek Bator, oficer prasowy dębickiej policji.

- Takie zachowania trzeba piętnować, to był mecz charytatywny, dla chorych dzieci, mało tego, widownią w dużej mierze były dzieci – mówi Bogusław Filipek, organizator turnieju. – Jaki przykład ten człowiek daje dzieciom i młodzieży, którą trenuje jako asystent trenera w młodzieżowej reprezentacji Polski.

Jak twierdzą organizatorzy, Piotr Świerczewski grał bardzo agresywnie. – W pewnym momencie dwukrotnie potężnie uderzył w szczękę 60-letniego działacza z Austrii tak, że ten stracił przytomność – relacjonuje Filipek. – Najgorsze, że zdarzyło się to na oczach dzieci. Piotra Świerczewskiego więcej do Dębicy nie zaproszę.

W oświadczeniu wydanym przez menedżerkę drużyny aktorów ubolewa ona nad zdarzeniem i tłumaczy, że to działacz sprowokował Świerczewskiego.

Mimo incydentu udało się najważniejsze, tj. zebrać 23 tys. zł, które pomogą w leczeniu dwojga chorych dzieci. Organizatorzy mówią, że dostali wiele wyrazów wsparcia od środowisk piłkarskich i zapewnienia o uczestnictwie od znanych drużyn w kolejnym, siódmym już turnieju, który odbędzie się za rok.

Artur Getler

Dębica będzie miała sekretarza

$
0
0
- Czekam na rozmowy z marszałkiem Władysławem Ortylem. To z nim będę rozmawiał na temat ewentualnych zmian personalnych w ratuszu - mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy. Fot. Artur Getler

– Rozmowy z senatorem były owocne. Mam wolną rękę w sprawie stanowiska sekretarza. Senator nie ma zamiaru blokować tek funkcji – mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Nie ma to jak dobry, urzędowy stołek.

Po latach przerwy do dębickiego ratusza powróci sekretarz. Burmistrz porozumiał się z senatorem Zdzisławem Pupą, który był dotychczas sekretarzem na urlopie bezpłatnym.

Przypomnijmy. Zdzisław Pupa był sekretarzem miasta jeszcze za czasów poprzedniego burmistrza, Pawła Wolickiego. Gdy został senatorem z ramienia PiS w wyborach uzupełniających we wrześniu 2013 roku, porozumiał się z burmistrzem, że ze stanowiska nie zrezygnuje, a przejdzie na urlop bezpłatny. Pozwoliło to Wolickiemu na niepowołanie nowego sekretarza, choć przepisy o samorządach wskazują, że gmina nie może pozostawać bez sekretarza dłużej niż 3 miesiące. Bezpłatny urlop sekretarza-senatora pozwolił Wolickiemu funkcjonować bez sekretarza, który teoretycznie był, ale na urlopie.

Nowy burmistrz, zwycięzca w ostatnich wyborów samorządowych, Mariusz Szewczyk, chciał powołać sekretarza, w tym celu musiał porozumieć się z senatorem, który do izby wyższej parlamentu został wybrany ponownie jesienią. – Rozmowy były owocne, udało nam się wypracować porozumienie, które zostało już podpisane – mówi burmistrz.

Według porozumienia, senator rezygnuje z funkcji w zamian za zapewnienie, że będzie miał możliwość powrotu do pracy w ratuszu na inne kierownicze stanowisko. Tym samym Szewczyk ma wolną rękę w poszukiwaniu nowego sekretarza. – Przygotowujemy dokumentacje do ogłoszenia konkursu na to stanowisko – mówi burmistrz.

Na temat szczegółów dotyczących przyszłego sekretarza burmistrz nie chce mówić. – Ogłosimy konkurs i poczekamy na jego wyniki – ucina.

Trudno też w tej chwili spekulować nad personaliami. Wiadomo, że w tej chwili burmistrz i mające w Radzie Miasta większość PiS oprowadzą rozmowy nad ewentualną koalicją. Zapewne na obsadzenie stanowiska sekretarza wpływ będzie miał wynik tych rozmów.

ArtG

Niewidoczne auta z prawej strony

$
0
0
Wyjeżdżający z ul. Świętosława od strony centrum miasta trzeba ustąpić m.in. nadjeżdżającym z prawej. Sęk w tym, że widać ich dopiero w ostatniej chwili. Fot. Artur Getler

Wyjeżdżający z ul. Świętosława od strony centrum miasta trzeba ustąpić m.in. nadjeżdżającym z prawej. Sęk w tym, że widać ich dopiero w ostatniej chwili. Fot. Artur Getler

DĘBICA. Potrzebne są światła na skrzyżowaniu ulic Świętosława i Kosynierów Racławickich.

Skrzyżowanie ulic Świętosława i Kosynierów Racławickich przyprawia o mocniejsze bicie serca niejednego kierowcę, zwłaszcza jeśli jedzie ul. Świętosława od strony miasta. Policja twierdzi, że mimo fatalnej widoczności nie dochodzi tam do wypadków. Pojawił się pomysł, by to skrzyżowanie okiełznać przy użyciu świateł.

- Od dawna mieszkańcy zwracają uwagę na problem skrzyżowania ulic Świętosława i Kosynierów Racławickich – mówi Mateusz Kutrzeba, radny miejski. – Co roku dochodzi tam do kilkunastu poważnych kolizji samochodowych.

W policyjnych statystykach to skrzyżowanie nie wypada jednak źle. – Przypuszczamy, że kierowcy chyba nauczyli się, że jest tam niebezpiecznie i jeżdżą bardzo ostrożnie – mówi Jacek Bator, oficer prasowy, KPP Dębica.

Słaba widoczność w prawo
Problem na skrzyżowaniu to wyjazd ulicą Świętosława od strony miasta. Kierowcy jadąc z stamtąd mają dobrą widoczność w przód i w lewo, ale fatalną w prawo. Powodem jest łuk i wysoki mur. Widoczność tę ma zapewniać lustro. – W tym lustrze nadjeżdżające auto widać w ostatniej chwili – mówi pan Stanisław z Dębicy. – Może nie ma wypadków, ale przejechanie tego skrzyżowania trzeba zdać się bardziej na los, czy ktoś z prawej nadjedzie, czy nie i z jaką prędkością.

Kilka minut obserwacji skrzyżowania przez naszego dziennikarza wystarczyło, by zaobserwować sytuację, o której mówi pan Stanisław. Choć dostawcze auto wyjeżdżające z ul. Świętosława zatrzymało się i kierowca rozejrzał się i spojrzał w lustro, gdy ruszył musiał zatrzymać się już na środku skrzyżowania, by przepuścić auto, które nadjechało z prawej, wcale nie z nadmierną prędkością. Sekunda nieuwagi jednego bądź drugiego kierowcy i kolizja gotowa.

Pismo do starosty
- Na ostatniej zwyczajnej sesji Rady Miasta apelowałem do burmistrza o podjęcie wszelkich możliwych działań i zwrócenie się do władz powiatu dębickiego o wykonanie bądź partycypowanie w budowie sygnalizacji świetlnej na tym skrzyżowaniu – mówi radny Mateusz Kutrzeba. – Do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi. W związku z tym zamierzam złożyć do starosty powiatu dębickiego i burmistrza miasta oficjalny wniosek o budowę sygnalizacji, który zostanie poparty przez mieszkańców osiedla Świętosława oraz członków rady osiedlowej.

- Wysłałem już pismo do starosty w tej sprawie, jest to droga powiatowa, jeśli starosta podejmie się tego działania, to miasto jest gotowe dołożyć się do tej inwestycji – mówi burmistrz Mariusz Szewczyk.

- Światła na pewno by tę sytuację rozwiązały – przyznaje Jacek Drobot, szef dębickiego Zarządu Dróg Powiatowych. – Rozwiązanie tego problemu to kwestia porozumienia dwóch samorządów – dodaje.

Jest więc wola porozumienia w celu rozwiązania sprawy, kwestią otwartą pozostają natomiast pieniądze. Czas pokaże, czy wystarczy pierwszego i nie zabraknie drugiego.

Artur Getler

Viewing all 220 articles
Browse latest View live